39


                                                                        Natalia
Nie pamiętam czy przez ostatnie tygodnie był choć jeden dzień w którym nie było przy mnie Markusa,towarzyszył mi ciągle ,gdy płakałam, śmiałam się ,nawet wtedy gdy usilnie próbowałam go stąd wyrzucić.On po prostu był,znosił cierpliwie moje humory,przytulał gdy tego potrzebowałam.Nigdy nie przekroczył granic które postawiłam między nami,mimo tego że wiedziałam że ciągle tego chce.Siedziałam z Andreasem na tarasie  korzystając z pięknej pogody czerwcowego wieczora,Laura uczyła się w drugim kącie ogrodu, a Lena spała w domu.Mogłoby się wydawać że wszystko jest idealnie, niestety ciągle nie było.
-Co zamierzasz?Co z Richardem?
-Nigdy z nim już nie będę Andreas.W Willingen wszystko stało się jasne.
-A Lena?On musi w końcu poznać prawdę.
-Nie musi , ona jest tylko moja.Tak samo jak Laura.
-Nie podoba mi się to Natalia.
-Nie chcę o nim rozmawiać Andreas.Proszę uszanuj to.
-Ostatnio coraz częściej się uśmiechasz, towarzystwo Markusa chyba Ci pomaga?
-Staram się po prostu mniej myśleć,ale nie zawsze mi to wychodzi, wiesz o tym Andreas.
-A Markus co z nim?Wiesz że on ciągle ma nadzieję.
-Bardzo go lubię, tak po prostu.
-Ale nie kochasz, to nie jest Richard.
-Prosiłam Cię Andreas-patrzę na niego z wyrzutem .
-Wykorzystujesz go.Zdajesz sobie z tego sprawę?
-Wiesz ile razy chciałam go  stąd wyrzucić.
-Ale najpierw po niego dzwoniłaś, był przy Tobie kiedy go potrzebowałaś.
-Co Ci mam powiedzieć Andi?Dobrze się czuję w jego towarzystwie.Pomaga mi choć na chwilę zapomnieć.
-Może kiedyś przynajmniej spróbujesz go pokochać?
-Dobrze wiesz że to tak nie działa.Nie potrafię pstryknąć palcami i zacząć go kochać.
-Wiesz że on na to liczy,cały czas.
-Nic na to nie poradzę, wiele razy dawałam mu do zrozumienia że dla mnie zawsze ..-przerywam spoglądając na wejście do ogrodu w którym pojawia się Markus.Siada od razu przy mnie i całuje mnie w policzek.
Przytula mnie do siebie ,a ja  nie odsuwam się ,opieram głowę na jego ramieniu , ciesząc się że mimo wszystko mam go przy sobie,rozmawiamy w trójkę śmiejąc się.
-Pójdę zobaczyć co z Leną-podnoszę się ,wchodząc do domu.Już po kilku chwilach staje przy mnie Markus, wpatrując się w śpiącą Lenę.Przyciąga mnie do siebie i odwraca w swoją stronę,patrzy mi w oczy i wiem czego chce.Przypominam sobie słowa Andreasa i postanawiam przynajmniej spróbować.Dotykam delikatnie ustami jego ust, czuję jak zamiera , jakby nie wierzył że to dzieje się naprawdę.Po chwili pogłębia pocałunek, a ja wplatam swoje ręce w jego włosy.Gdzieś w głowie , pląta  mi się wspomnienie pocałunków Richarda.Odganiam je szybko od siebie , wiedząc że między nami już nigdy nic nie będzie.Choćbym nie wiem jak bardzo tego pragnęła , nie zmuszę go do tego, on nie chce mieć ze mną nic wspólnego.Czuję jak ręce Markusa błądzą po moich plecach,ciągnie mnie za sobą i już po chwili lądujemy razem na łóżku.Gdy jego palce sięgają do moich piersi , moje ciało przeszywa dreszcz, lecz już w momencie gdy próbuje zsunąć mi spodnie, wiem że nie dam rady.Po prostu nie potrafię, nie umiem wyrzucić ze swojej głowy obrazu Richarda.
-Przepraszam, Markus.Nie mogę, jeszcze nie teraz-odsuwam go od siebie, spoglądając mu w oczy,czuję że jest zawiedziony, ale nie daje po sobie tego poznać, sama się sobie dziwię wypowiadając kolejne słowa-zostaniesz na noc?Tak po prostu.
-Jasne-uśmiecha się po chwili-niech będzie tak po prostu.

Budzę się rano czując delikatne pocałunki Markusa na mojej szyi,mimowolnie uśmiecham się i wtulając się w jego ramiona.
-Która jest godzina?-pytam cicho,nie chcąc obudzić małej , pierwszy raz od dawna czuję się wyspana.
-Dochodzi dziewiąta-śmieje się spoglądając na moją minę-Laura w szkole,Lena nakarmiona.Spałaś tak słodko że nie chciałem Cię budzić.
-Naprawdę?Jesteś kochany.Nie pamiętam kiedy ostatni raz spałam tak długo.
Po chwili rozlega się delikatne pukanie do drzwi i widzę uśmiechniętego Andreasa.
-Zrobiłem  kawę, schodźcie-mruga do mnie i znika za drzwiami.
-Jeszcze chwilę-szepczę tylko ,zdając  sobie sprawę że w ogóle nie mam ochoty wstawać z łóżka,przyciągam Markusa do siebie , a jego usta odnajdują moje.Całuje mnie zachłannie, tak jak kiedyś Richard.Czuję jego podniecenie,jednak nie posuwa się dalej, odsuwa się po chwili i wpatruje się w moje oczy.
-Zawsze chciałbym budzić się w ten sposób.
-Może kiedyś-mówię cicho.
-Nie powiedziałaś nie, pierwszy raz-wybucha śmiechem , a ja zdaję sobie sprawę z tego że ma rację.

Komentarze

  1. Szczerze powiedziawszy, nie wiem jak mam to skomentować i co o tym wszystkim sądzić.
    Markus wydoroślał w porównaniu do tego, co było kiedys. Zaszła w nim duża zmiana, stał się odpowiedzialny i jest gotowy zająć się Natalią i jej córkami. Jest mi go trochę szkoda, bo nie jestem przekonana, czy Natalia kiedykolwiek zacznie odwzajemniać jego uczucia i zapomni o Richardzie.
    Zastanawiam się ile on jeszcze wytrzyma w takim zawieszeniu i niepewności.
    Jest jeszcze niczego nieświadomy Richard, który chyba przepadł gdzieś na dobre. Dodając do tego zagubioną we własnych uczuciach Natalię, powstaje niemałe zamieszanie.
    Nie mam pojęcia, jak to osatecznie się poukłada, ale w jakiej konfiguracji by się to nie skończyło. Ktoś na pewno będzie cierpiał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie że zamieszanie to to co najlepiej mi wychodzi 😉No nie da się ukryć że cierpieć będzie ktoś na pewno, po malutki staram się zdecydować kto 😉 Zdradzę tylko że nasz kochany Richard pojawi się już niedługo,bo trochę się za nim stęskniłam😊😊😊

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Epilog

36

18