18

                                                                           Richard
-Nie wierzę własnym oczom-głos Ewy świdruje mi w uszach , a ja patrzę jak sparaliżowany gdy usta Markusa dotykają jej , a ona się nie odsuwa-to zaszło już za daleko Richard.Zrób coś.
-Teraz mi to mówisz?Jakoś niedawno nie chciałaś nawet ze mną rozmawiać.
-Bo zachowałeś się jak dupek.Ale teraz widzę że Ci na niej zależy.
-Teraz to ja już nie wiem czy chcę żeby mi na niej zależało.
-Oj proszę Cię , nie wygłupiaj się , przerwij to póki jeszcze możesz bo oboje będziecie tego żałować.
Chcę wstać i iść do niej , ale widzę jak razem się podnoszą i idą w stronę windy.Jego wzrok przesuwa się po jej ciele, nie mam ochoty nawet myśleć że idą razem do niego.
-Ona już zdecydowała.
-Weź się w garść -warczy na mnie-może każde idzie do siebie.Idź za nią.
Wjeżdżam na górę i widzę ją pod swoim pokojem, siedzi na podłodze ze spuszczoną głową , słyszę że płacze.Kucam przy niej , mimo całej złości serce pęka mi z żalu na jej widok.
-Zachowałam się wczoraj okropnie-szepcze tylko , nawet nie podnosząc głowy-zresztą dzisiaj jeszcze gorzej.
-Chodź-podnoszę ją delikatnie i prowadzę na łóżko.Kuli się od razu w kącie i patrzy w podłogę.W milczeniu wpatruję się w nią, tak naprawdę nie wiedząc czego chce, dlaczego tu przyszła ,zaraz od niego.Czy to nie kolejny element jej dziwnej gry.Nie bardzo wiedziałem czego mogę się po niej spodziewać,była zupełnie inna niż dziewczyna którą poznałem dwa tygodnie temu.
-Chyba nie powinnam tu przychodzić-mówi ledwo słyszalnym głosem i chce się podnieść.
-Ale przyszłaś -przytrzymuję ją na łóżku-dlaczego?
Bez słowa obejmuje rękami moją szyję i wtula twarz w moją koszulkę.Czuję jak cała drży , przytulam ją mocniej i kołyszę w ramionach jak małe dziecko.
-Mogę zostać?-pyta po chwili podnosząc na mnie wzrok.
-Przecież wiesz-uśmiecham się.Wycieram łzy z jej twarzy , śmiejąc się -tak bardzo za Tobą tęskniłem.
-Ja też, przez cały ten czas -kładzie się na łóżku pociągając mnie za sobą.Patrzę na nią i wiem że muszę się wytłumaczyć, jestem jej to winny.
-Już przed kwalifikacjami chciałem zrezygnować z tego zakładu,ale Markus się uparł.Nie chciałem w tym uczestniczyć Natalia.Uwierz mi.
-Ale założyłeś się jednak.Pewnie nie byłam pierwszą ,prawda?
-Nie byłaś-wiem że mogę skłamać ,ale nie chcę i tak prędzej czy później się dowie-nie zmienię tego, nie mam takiej możliwości.Gdy spojrzałem Ci w oczy pod tym hotelem, oszalałem.Wiedziałem że musisz być moja, na początku pomyślałem o Tobie jak o innych , potem sam wystraszyłem się tego co zaczynam czuć.A potem było już za późno, żeby cokolwiek naprawić.
-Mogłeś zaprzeczyć jak Markus Cię pytał czy mnie zaliczyłeś, mogłeś powiedzieć że nie.
-Nie myślałem wtedy, byłem na niego wściekły, chciałem żeby się odpieprzył ,żebym mógł iść do Ciebie.Teraz wiem że tak powinienem zrobić.
-Bolało-szepcze i wpatruje się we mnie.
-Wiem, przepraszam.Nigdy już Cię nie okłamię-patrzę jej w oczy i mam wrażenie że chce mi coś powiedzieć,po chwili spuszcza jednak wzrok jakby nie mogła wytrzymać mojego spojrzenia.
                                                                           Natalia
To był ten moment w którym miałam powiedzieć mu prawdę,próbowałam , naprawdę chciałam ale słowa nie chciały przejść mi przez gardło.Nie potrafiłam nic na to poradzić.Wiem że w najbliższym czasie to nieuniknione,ale tak bardzo się boję.
-Wyjedziecie z nami?Proszę , daj nam szansę.-słyszę nagle głos Richarda przy swoim uchu.
-Znowu zaczynasz , a co ze szkołą Laury?
-Przecież w Niemczech też są szkoły.
-A jak po pewnym czasie stwierdzimy że to nie to?Znowu będę musiała rozwalić jej życie?
-Ma jeszcze miesiąc wakacji, spróbujmy.
-A moja praca?
-No tym chyba nie musisz się przejmować.
-Wybij sobie z głowy że będę na Twoim utrzymaniu Richard-wściekam się , a on szybko zamyka mi usta pocałunkiem.
-Daj nam miesiąc , potem najwyżej znajdziesz coś nowego.
-A jak poznasz mnie bliżej i stwierdzisz że nie jestem jednak taka jakbyś chciał?Jak dowiesz się o mojej przeszłości czegoś co Ci się nie spodoba?Nie wiesz co robiłam, nie wiesz jaka byłam.
-Wątpię żeby było w niej coś co może mnie przestraszyć-wybucha śmiechem, a ja tak bardzo chciałabym żeby miał rację.-Zgadzasz się?
-Ale najpierw spytamy młodą.
-Jestem pewny że zgodzi się szybciej niż Ty-śmieje się.
Nie wiem kiedy zasypiamy, mam wrażenie że rozmawialiśmy do rana.Budzę się gdy jego już nie ma, w kącie łóżka siedzi Laura i wpatruje się we mnie z uśmiechem.
-Co tutaj robisz?-wydaje mi się że jestem nadal nieprzytomna, uśmiecham się na samą myśl o tym jak Richard sobie radzi w tym stanie na treningu.
-Richard mnie wpuścił jak wychodzili na trening-śmieje się - znowu się uśmiechasz i oczy Ci błyszczą.
-Przepraszam za ostatnie dni młoda,wiem że nie było Ci łatwo.Nie wiedziałaś co się dzieję ,a ja nie miałam siły o tym mówić.
-Markus próbował Was skłócić, Andreas mi powiedział.On ciągle na Ciebie tak patrzy mamo.Dlatego chciałam żeby Andi z nami jechał wczoraj.
-Andreas ma za długi język wiesz?Nie powinien z Tobą o tym rozmawiać-złoszczę się.
-Nie jestem już małym dzieckiem,nic mi nie mówiłaś a ja się po prostu martwiłam.Dobrze że on ciągle dzwonił i ze mną rozmawiał.
Wybucham śmiechem i przyciągam ją do siebie.
-Tak jesteś już prawie dorosła.Dzwonił?
-Prawie codziennie,on też się martwił.
-Dlaczego nie mówiłaś?
-Nie chciałaś zbytnio ze mną o nich rozmawiać.
Leżymy na łóżku i rozmawiamy ze sobą śmiejąc się , przez ostatnie dwa tygodnie tak rzadko to robiłyśmy.
-Widzę że już wstałaś?-śmieje się Richard wchodząc do pokoju.
-Nadal jestem nieprzytomna, jak poszedł trening?-wybucham śmiechem.
-Nie było tak źle.A i delikatnie wytłumaczyłem Markusowi że ma Ci dać spokój.
-Delikatnie?-śmieję się.
-Bardzo, wolałbym żebyś omijała go z daleka.Nie do końca wiem co mu chodzi po głowie.
-Przepraszam za  wczoraj,chciałam żebyś cierpiał.Nie wiem co mi wpadło do głowy.Nie powinnam go całować.
-Nie powinnaś-mówi cicho-ale byłaś na mnie wściekła zdaję sobie z tego sprawę.
-Naprawdę go pocałowałaś?-całkowicie zapomniałam że Laura nas słucha-Ty go przecież nie znosisz.
-Wiem Laura,czasem robimy różne głupie rzeczy których potem żałujemy.
-Mam nadzieję że już więcej jej na to nie pozwolisz Richie-młoda patrzy na niego , a my ledwo powstrzymujemy śmiech.
-Chciałem Cię o coś spytać Laura-Richie spogląda na nią i  chwyta mnie za ręce.
-Zgadzam się-chichocze młoda , a my wybuchamy śmiechem.
-Jeszcze nie spytałem.
-Ile razy mam mówić że nie jestem już małym dzieckiem-oburza się-chcesz nas po prostu ze sobą zabrać, nie potrafisz bez niej wytrzymać, a ona bez Ciebie też jest nieznośna.
-Laura-wrzeszczę i rzucam w nią poduszką.
-Od zawsze mówiłem że z Tobą idzie się lepiej dogadać-śmieje się Richard .
-Jesteście  okropni-udaję że się obrażam i już po chwili przytulają mnie oboje.I wiem że właśnie tak powinno wyglądać szczęście.Nie wiem jak długo ono potrwa, ale nie chcę teraz o tym myśleć.Ważne jest to co jest tu i teraz.Nic więcej się nie liczy.


Komentarze

  1. Cieszę się, że Natalia i Richard się pogodzili i postanowili spróbować być razem. Ciekawe jak będzie się im układać. Wciąż jednak, Natalia nie powiedziała prawdy, kim tak naprawdę jest dla niej Laura. Co w przyszłości, może mieć nieprzyjemne konsekwencje. To był idealny moment na wyjaśnienie sobie wszystkiego i rozpoczęcie czegoś nowego z czystą kartą. Nie wierzę także, że Markus tak po prostu odpuści i zaakceptuje ich związek.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Epilog

36