34

                                                                         Natalia
Kolejne kilka godzin jazdy spędzam w milczeniu gapiąc się w okno.Nie mam pojęcia co teraz nas czeka i tak naprawdę mało mnie to interesuje.Razem z Richardem straciłam jakąkolwiek chęć do życia,gdyby nie Laura chyba całkowicie bym się załamała.Ze strachem stwierdzam że znów zaczyna się to samo, znów ogarnia mnie nienawiść do tej małej bezbronnej istoty która we mnie rośnie,mam wrażenie że znów ktoś niechciany niszczy mi życie.Odganiam szybko od siebie te myśli, ale gdzieś tam w środku czuję ,że z dnia na dzień będzie tylko gorzej.
-Jesteśmy na miejscu-nawet nie zauważyłam jak samochód zatrzymał się pod  jego domem, a on wysiadł i otworzył mi drzwi.
-Ty pewno jesteś Laura-uśmiechnięta kobieta zwraca się do mojej córki, a po chwili spogląda w moją stronę-A Ty Natalia, cieszę się że w końcu Was poznałam.Andreas dużo mi o Was opowiadał.
Przytula nas obie do siebie , a ja znowu przełykam łzy ,że obca kobieta przyjmuje nas tak serdecznie.
-My jesteśmy pani bardzo wdzięczne ,za kilka dni ogarnę jakąś pracę i wynajmę jakiś pokój.
-Nawet nie próbuj-Andreas wybucha śmiechem,a jego mama razem z nim.
-Jesteście przyjaciółkami mojego syna.Jego nie ma w domu przez większość czasu, dziewczyny też ciągle znikają na dłużej.Naprawdę  będzie mnie bardzo cieszyć Wasze towarzystwo.
-Nie chcemy przeszkadzać, naprawdę.
-Ani słowa , Natalia-Andreas chwyta mnie za rękę i ciągnie w głąb domu-to Wasze pokoje.
-Andi , przecież wiesz że to niemożliwe.
-Dobrze wiesz ,że za kilka miesięcy nie dasz rady pracować,z czego Was utrzymasz? Po co się tak głupio upierasz?
-O co Ci chodzi?
-Nie udawaj że nie wiesz.
-Powiedzmy że nie jestem pewna-spuszczam wzrok , mając jeszcze nadzieję że moje złe samopoczucie jest spowodowane czymś innym choć wiem że szanse są minimalne.
-Jutro rano idziemy do lekarza,nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu.
-Nawet nie chcę myśleć co bym bez Ciebie zrobiła.
-Ogarnijcie się po podróży i zejdźcie na dół coś zjeść.
-Dziękuję-obejmuję rękami jego szyję i cmokam w policzek.


Wzięłam szybki prysznic i tylko na chwilę położyłam głowę na poduszce,obudziło mnie delikatne pukanie do drzwi kolejnego ranka.
-Kolację Ci odpuściłem,bo musiałaś odpocząć po podróży , ale na  śniadanie zejść musisz-Andreas ładuje mi się ze śmiechem na łóżko.
-Ile godzin spałam?-mruczę tylko, mając wrażenie że i tak za mało.
-Czternaście-śmieje się ściągając ze mnie kołdrę.
-A Laura?
-Poszła z moją mamą na zakupy,schodź zaraz-znika za drzwiami , a ja zabieram ze sobą kupkę ubrań znikam w łazience.

Już w drzwiach kuchni uderza mnie intensywny zapach kawy i wiem że jak najszybciej muszę znaleźć najbliższą łazienkę.
-Nadal nie jesteś pewna?-rzuca Andreas gdy staję z powrotem w drzwiach.
-Jakim cudem Andreas,my zawsze..-przerywam, nie , nie zawsze się zabezpieczaliśmy,przypominam sobie wieczór w którym Richard dowiedział się prawdy i resztka nadziei którą jeszcze miałam odchodzi.
-No ja Ci chyba nie muszę tłumaczyć jak-mówi cicho powstrzymując śmiech.
-Co ja zrobię Andreas?
-Najpierw pójdę z Tobą do lekarza, a później to chyba musisz z kimś porozmawiać.
-On nigdy się o tym nie dowie-wybucham złością-przysięgnij że nic mu nie powiesz.
-On musi wiedzieć.
-Nigdy Andreas, albo ucieknę stąd i nigdy nas nie znajdziesz.
-Uspokój się, będzie jak chcesz.Tylko się nie denerwuj.

Wizyta u lekarza całkowicie rozwiewa moje wątpliwości, z przerażeniem słucham lekarki która mówi mi że to już trzeci miesiąc.Wychodzę z gabinetu zalewając się łzami , kolejny raz mój świat legł w gruzach,życie rozpadło się na kawałki i nie zanosi się na to żeby cokolwiek miało się jeszcze zmienić.


Komentarze

  1. Rozumiem obawy Natalii. W jej przypadku, to faktycznie nie najlepszy czas na kolejne dziecko. Nie powinna jednak, ukrywać tego faktu przed Richardem. Przecież to będzie też jego dziecko. Andreas ma rację, że on ma prawo wiedzieć. Bez względu na wszystko.
    Dobrze, że przynajmniej mama Andreasa, przyjaźnie powitała Natalię i Laurę. Ciekawe jak zaaregauje Laura na wieść o rodzeństwie i kiedy się tego dowie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Epilog

36

18