4

                                                                    Natalia
-A nie mówiłam, miałam rację.Podobasz mu się .Jejku jak ja się cieszę-mam wrażenie że buzia Laury się nie zamyka.
-Laura-uciszam ją jednym spojrzeniem.Ciągnę ją za sobą do naszego pensjonatu-pospiesz się muszę się jakoś ogarnąć.
-Ciekawe po co?-chichocze pod nosem.
Nie słucham co mówi wpadam do pokoju i staram się znaleźć coś do ubrania.Ciągle widzę przed oczami jego uśmiech i te cudowne dołeczki w policzkach.
-Weź to-młoda rzuca we mnie ciuchami.
-Oj daj spokój.Włożę na siebie obojętnie co-prycham pod nosem ,ale posłusznie zabieram z jej rąk ubrania i znikam w łazience.
-Wychodź w końcu bo się spóźnimy-Laura po pewnym czasie wali do drzwi-wyglądasz cudnie mamuś-dodaje gdy staję w drzwiach.
-Nie zapominaj że chwilowo nie jestem Twoją mamą-mrugam do niej-ale wymyśliłaś.Wiesz że to w końcu się wyda?
-Dopiero wtedy gdy już tak będzie Cię kochać, że ta wiadomość nie będzie mu przeszkadzać.
-Laura, do reszty oszalałaś?O czym Ty myślisz w ogóle?
-Ja?Że spełniło się moje największe marzenie i spędzę dzień w towarzystwie niemieckiej kadry narodowej.
-Co ja z Tobą mam-śmieję się i zmierzamy w stronę hotelu.
Podchodząc pod hotel czuję jak mocno bije mi serce, staram się uspokoić, nie wiem co jest grane, przecież ja nawet go nie znam.Nie mogę tracić głowy dla kogoś ,kogo pewno po weekendzie już nigdy nie zobaczę.Jestem dorosła, mam córkę próbuję uspokoić się w myślach, to tylko obiad chciał sprawić przyjemność młodej, nagle widzę jak wychodzi przed hotel , uśmiecha się na nasz widok  i cały mój cholerny plan szlag trafia gdy patrzę w jego oczy.
-Cieszę się że jesteście , poznajcie resztę-ciągnie nas do środka i przedstawia chłopaków.Mam wrażenie że Laura zaraz zemdleje patrząc na swoich idoli.
-No idzie stracić głowę patrząc w Twoje oczy-śmieje się Markus-czemu to na mnie nie wylałaś tej kawy?
-Jeszcze nic straconego-wybucham śmiechem-parę dni tu jeszcze będę.
Siadamy przy stoliku, śmiejąc się.Dawno nie miałam okazji spędzić czasu z kimś tak sympatycznym.Mam wrażenie że znam ich od dawna.Co chwilę ktoś zatrzymuje się przy nas żeby się przywitać.Po obiedzie mam wrażenie że poznałam już wszystkie kadry skoczków.Młoda jest szczęśliwa, a ja cieszę się razem z nią.
-To co chyba nie opłaca Wam się wracać do siebie-Richard spogląda na zegarek-chodźcie na górę, za niedługo będziemy wyjeżdżać.
-Absolutnie , na dzisiaj wystarczy-próbuję się bronić.
-No nie dajcie się prosić, nie często mamy dziewczyny w pokojach-Markus mruga do mnie , a ja wybucham śmiechem.
-No dwunastolatek to pewno nie macie.Ale starsze to pewno po każdych zawodach.
-Za kogo Ty nas masz?
-Za facetów?Tak po prostu-śmieję się ,ale jednak podążam za nimi w stronę windy.
Czas do wyjazdu na kwalifikacje mija przeraźliwie szybko, Laura ogrywa na Playstation chłopaków i widzę jak błyszczą jej oczy.Przyglądam się im z kąta pokoju , rozmawiając z Richardem.
-Wygląda jak Twoja mniejsza kopia-śmieje się.
-Mam nadzieję że będzie mądrzejsza-wzdycham cicho.
-Przy takiej siostrze na pewno.Naprawdę sama się nią zajmujesz?
-Tak, od dwóch lat, przyzwyczaiłam się już do tego.Nie wyobrażam sobie życia bez niej.Na początku było cholernie ciężko.Zresztą teraz też nie zawsze jest lekko.Czasami się zastanawiam która z nas jest starsza gdy jej słucham.Chyba za szybko musiała dorosnąć.
-Nieźle Ci idzie, wychowanie dwunastolatki pewno proste nie jest.
-Żebyś wiedział, czasami mam ochotę uciec na koniec świata-śmieję się.
-Ile Ty właściwie masz lat?-pyta ze śmiechem.
-Zdecydowanie za dużo żeby tu teraz być-śmieję się.
-Musimy się zbierać, dasz się porwać na kawę po kwalifikacjach?-pyta , a ja mam wrażenie że słyszę w jego głosie nadzieję.
-Nie mogę.Nie zapominaj że nie jestem sama.
-Przecież może zostać z chłopakami, mam wrażenie że są w tym samym wieku-śmieje się Richard wskazując na Andiego i Karla.
-Zastanowię się, obiecuję.
-Nie daj się prosić.Tylko kawa, albo lepiej jakieś piwo.Z kawą sobie słabo radzisz.
-Zabawne, naprawdę-próbuję walnąć go w ramię , ale przytrzymuje moją rękę i przyciąga mnie do siebie.Jest tak blisko mnie że tracę oddech i zamieram patrząc mu w oczy.
-To jak zgadzasz się?-szepcze , a ja nie potrafię wydusić słowa, kiwam tylko głową i czuję jak jego usta delikatnie dotykają moich.
-Przełóżcie to sobie na później-woła Markus od drzwi pokoju,a ja odskakuję jak oparzona i rozglądam się za młodą-zeszła już z chłopakami do busa, porwali Ci siostrę , a Ty nawet nie zauważyłaś.
                                                                      Richard
Chyba całkiem mi odbiło,mam wrażenie że zaczynam się zakochiwać w tej dziewczynie.Całkowicie tracę głowę jak na nią patrzę.Jej usta są tak delikatne że nie mogłem się powstrzymać żeby jej nie pocałować.Markus oczywiście musiał się przyplątać.Muszę jak najszybciej wycofać się z tego zakładu , ona nie jest taka jak te wszystkie panienki z przed hotelu.Nie zasługuje na to żeby ją tak traktować.Życie już dostatecznie dało jej w kość, nie muszę jej jeszcze dobijać.Nie chcę żeby się o tym dowiedziała .Polubiłem ją zbyt mocno i tą jej  siostrę też.Ze strachem zaczynam myśleć o tym co będzie za kilka dni ,jak wyjedziemy z Wisły.Wątpię że pojawi się na następnych zawodach,raczej nie stać ich na to żeby jeździć na konkursy.
-Zamierzasz dzisiaj skakać w ogóle?-głos Markusa rozlega się z tyłu mojej głowy, zauważam że zostaliśmy w busie sami.
-Zamyśliłem się , już idę.
-Pewno w głowie masz tylko wygrany zakład-śmieje się-widziałem że dobrze Ci idzie.
-Daj spokój Markus, cały ten zakład był bez sensu.
-Nie gadaj że zakochujesz się w tej pannie?
-Przestań, to po prostu nie w porządku.
-Jakoś nigdy nie miałeś takich oporów Richie.
-Nie zauważyłeś że ona  jest inna?To nie ten typ panienki z pod hotelu.
-Każda jest taka sama .Masz czas do niedzieli-śmieje się jeszcze i odchodzi w stronę domku.




Komentarze

  1. Ten cały zakład nie skończy się dobrze. Podejrzewam, że Markus ma w tym jakiś cel. Zapewne chce zniechęcić Natalię do Richarda. Wydaję mi sie, że ona podoba się też jemu.
    Uwielbiam Laurę i jej rozmowy z Natalią, widać wtedy jak dobrze się rozumieją.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Epilog

36

18