50
Natalia
Od kilku dni snuję się po domu nie wiedząc co z sobą zrobić,bez Laury i Andreasa,w domu panuje przejmująca cisza.Zajmuję się Leną, Julia i jej mama starają się wyciągać mnie na zakupy, ale tak naprawdę nic mnie nie cieszy.
W wieczór poprzedzający kwalifikacje ,gdy wiem że wszystkie ekipy są już w Wiśle, mój nastrój jest tak okropny że nie mam ochoty nawet wychodzić z pokoju.
-Chciałabyś być z nimi , prawda?-Julia siada przy mnie i wpatruje się we mnie z uśmiechem.
-To nieważne Julia.
-Ważne,kochasz Richarda, kochasz jeździć z nimi na zawody.Kochasz tą całą atmosferę która temu towarzyszy.
-To nie jest mój świat, Julia.
-Przestań sama siebie oszukiwać.
-Julia, daj spokój.Będziemy razem kibicować przed telewizorem.
-Na pewno nie-wybucha śmiechem , a ja patrzę na nią zdziwiona, gdy ciągnie mnie za sobą do pokoju swojej mamy.
-O co chodzi Julia? -rzucam nie mając ochoty na niespodzianki.
-Mamy dla Ciebie prezent-śmieje się Julia ,a jej mama wręcza mi kopertę.
-Nie mam dzisiaj urodzin.
-To już na kolejne,pamiętaj prezentów się nie oddaje -rzuca i patrzy na mnie jak rozrywam papier i w szoku wpatruję się w dwa bilety na samolot- na kwalifikacje nie zdążysz, nie było już miejsc na wcześniejszy lot, ale konkursy zobaczysz.
-Nie mogę tego przyjąć.
-Musisz.Zacznij się pakować.
-A Lena? Jest za mała .
-Lena zostaje z nami, rodzice Richarda będą tu rano.Przywiozą Selinę.I chętnie zostaną na weekend.
-Selinę?-dopiero teraz dochodzi do mnie po co mi dwa bilety.
-Andreas nie był pewny czy dojedziesz na miejsce -Julia wybucha śmiechem.
-Od kiedy to planowaliście?-próbuję się jeszcze złościć,ale tak naprawdę bardzo się cieszę.
-Od jakiegoś czasu, uprzedzam pytanie.Richard nic nie wie.Zrobisz mu niespodziankę.
-Ostatnia nie była dla mnie zbyt przyjemna.
Od kilku dni snuję się po domu nie wiedząc co z sobą zrobić,bez Laury i Andreasa,w domu panuje przejmująca cisza.Zajmuję się Leną, Julia i jej mama starają się wyciągać mnie na zakupy, ale tak naprawdę nic mnie nie cieszy.
W wieczór poprzedzający kwalifikacje ,gdy wiem że wszystkie ekipy są już w Wiśle, mój nastrój jest tak okropny że nie mam ochoty nawet wychodzić z pokoju.
-Chciałabyś być z nimi , prawda?-Julia siada przy mnie i wpatruje się we mnie z uśmiechem.
-To nieważne Julia.
-Ważne,kochasz Richarda, kochasz jeździć z nimi na zawody.Kochasz tą całą atmosferę która temu towarzyszy.
-To nie jest mój świat, Julia.
-Przestań sama siebie oszukiwać.
-Julia, daj spokój.Będziemy razem kibicować przed telewizorem.
-Na pewno nie-wybucha śmiechem , a ja patrzę na nią zdziwiona, gdy ciągnie mnie za sobą do pokoju swojej mamy.
-O co chodzi Julia? -rzucam nie mając ochoty na niespodzianki.
-Mamy dla Ciebie prezent-śmieje się Julia ,a jej mama wręcza mi kopertę.
-Nie mam dzisiaj urodzin.
-To już na kolejne,pamiętaj prezentów się nie oddaje -rzuca i patrzy na mnie jak rozrywam papier i w szoku wpatruję się w dwa bilety na samolot- na kwalifikacje nie zdążysz, nie było już miejsc na wcześniejszy lot, ale konkursy zobaczysz.
-Nie mogę tego przyjąć.
-Musisz.Zacznij się pakować.
-A Lena? Jest za mała .
-Lena zostaje z nami, rodzice Richarda będą tu rano.Przywiozą Selinę.I chętnie zostaną na weekend.
-Selinę?-dopiero teraz dochodzi do mnie po co mi dwa bilety.
-Andreas nie był pewny czy dojedziesz na miejsce -Julia wybucha śmiechem.
-Od kiedy to planowaliście?-próbuję się jeszcze złościć,ale tak naprawdę bardzo się cieszę.
-Od jakiegoś czasu, uprzedzam pytanie.Richard nic nie wie.Zrobisz mu niespodziankę.
-Ostatnia nie była dla mnie zbyt przyjemna.
-No właśnie, więc może czas się przekonać, jak jest teraz-spogląda na mnie Julia-w końcu podobno nie jesteście razem.Może robić co chce.Najwyższa pora żebyś się przekonała, że nie robi nic tylko myśli o Tobie.
-A jak nie?
-Wtedy nie jest Ciebie wart-mama Andreasa przytula mnie do siebie.
-Dziękuję, nie mam pojęcia co powiedzieć.
-Wystarczy jak wrócicie stamtąd razem-śmieje się Julia-chodź pomogę Ci się spakować.
Otwieram oczy gdy pierwsze promienie słońca wpadają do pokoju,spoglądam na spakowaną walizkę w kącie pokoju i wiem że to już, czas wreszcie podjąć decyzję co chcę zrobić ze swoim życiem.Nie mogę dalej trwać w takim zawieszeniu , muszę w końcu podjąć decyzję dotyczącą naszej wspólnej przyszłości , jak nie dla mnie to dla dziewczyn.Laura jest coraz starsza, mam wrażenie że rozumie zbyt dużo z tego co się dzieje.
Słyszę radosny śmiech Seliny gdy wbiega po schodach i już po chwili wpadamy sobie w ramiona.
-Nareszcie, jestem taka szczęśliwa-piszczy mi do ucha, budząc Lenę.Biorę mała na ręce i spoglądam na Selinę , udając że nie wiem o czym mówi.
-O czym mówisz Selina?
-Będziecie razem, wrócisz dzisiaj do niego?-śmieje się.
-Skąd w ogóle przyszło Ci to do głowy?
-Zgodziłaś się jechać do Wisły, to Wasze miejsce ,tam wszystko się zaczęło.
-Przypominam Ci że tam też wszystko się skończyło-prycham, a Selinie uśmiech znika z twarzy.
-On Cię kocha-mówi cicho.
-I myślisz że to wystarczy?
-Wystarczy-mama Richarda staje w drzwiach i bierze mnie w ramiona,a ja wybucham śmiechem.
-Nie mam wyjścia, co?
-Nie masz-Selina śmieje się,a jego mama zabiera mi Lenę z rąk.Schodzimy razem na dół ,a ja pierwszy raz od dłuższego czasu mam wrażenie że teraz wszystko się poukłada,że już nic nie stanie nam na drodze.
Christian odwozi nas na monachijskie lotnisko,ja już po chwili tęsknię za Leną, nigdy nie zostawiałam jej na dłużej niż kilka godzin,nie mam pojęcia jak wytrzymam bez niej te kilka dni.
Wesołą paplaninę Seliny słyszę ciągle, podczas odprawy i podczas wejścia na pokład,nie potrafię się skupić na swoich myślach , ale może to i dobrze.Z każdą minutą nachodzą mnie coraz większe wątpliwości ,czy na pewno dobrze postępuję.
-Co się dzieje ?-Selina wpatruje się we mnie gdy wsiadamy w Krakowie do pociągu.
-A jak źle robię?Jak podjęłam złą decyzję?
-Co Ty mówisz Natalia?Nie potraficie bez siebie żyć.
-A jak on wcale nie jest teraz sam?
-No zapewne nie jest , ma z sobą Laurę-wybucha śmiechem Selina.
-Wiesz o co mi chodzi Selina.
-Nie , nie wiem i nie chcę wiedzieć co znowu sobie wkręcasz .On świata poza Tobą nie widzi.Po za całą Waszą trójką.Więc najwyższy czas żebyś przestała komplikować Wam wszystkim życie i mu uwierzyła.
Resztę podróży przebiega nam w milczeniu,myślę nad słowami Seliny i wiem że ma rację,mimo tego im bliżej jesteśmy końcowej stacji ogarnia mnie coraz większe przerażenie.Już kiedyś jechałam sprawić mu niespodziankę,nie skończyło się to dobrze dla nikogo.
-Może pójdziemy coś zjeść?-pytam wychodząc z pociągu.
-Dochodzi 22-Selina wybucha śmiechem.
-No chodź-ciągnę ją ze sobą w stronę rynku.
-Długo chcesz to przeciągać?
-Nic nie przeciągam , jestem po prostu głodna-kłamię ,podchodząc do ulubionej pizzerii, już w momencie otwierania drzwi żałuję swojej decyzji.Ze stolika pod oknem spogląda na nas Karl, Stephan i Markus, a ja ze złością stwierdzam że ostatnie wolne miejsca są tylko przy nich.
-A jednak się zjawiłaś-odzywa się Markus, a ja spoglądam na niego z wściekłością pierwszy raz od tamtego dnia.
-Nie miała wyjścia-śmieje się Selina siadając przy chłopakach,a ja witam się z Karlem i Stephanem.
-Straciłam apetyt , możemy już iść?-rzucam .
-Ciągnęłaś mnie całe miasto, może wypij chociaż piwo-protestuje Selina, a ja zauważam że Karl postawił przed nami kufel piwa i colę.
-Nie martw się Richard Ci nie ucieknie-śmieje się Stephan -nawet nie chciał z nami tu przyjść.
-No dobra-uśmiecham się, w końcu bardzo lubię chłopaków ,a nie rozmawiałam z nimi od tak dawna.Nie podoba mi się tylko towarzystwo Markusa , który nie spuszcza ze mnie wzroku, wpatruje się we mnie ,a ja boję się co chodzi mu po głowie.Kończę piwo najszybciej jak potrafię i podnoszę się.
-Pójdziemy już-ciągnę Selinę za sobą, a reszta towarzystwa też się podnosi.
-W końcu idziemy w jednym kierunku-śmieje się Stephan i wychodzimy razem.Markus zrównuje ze mną krok i chwyta mnie za rękę.
-A jednak, wracasz do niego?
-Daj mi spokój, Markus-rzucam cicho.
-Jak myślisz, spodoba mu się wiadomość że znowu chciałaś się ze mną przespać?-szepcze mi wprost do ucha, muskając je ustami.
-Proszę, spróbuj-krzyczę wyrywając się-myślisz że wtedy z Tobą będę?
Pierwsze krople deszczu spadają na nas wraz z moimi łzami,Karl podchodzi do nas spoglądając na Markusa.
-Daj jej spokój, już wystarczy Markus.Natalia wybrała, uszanuj jej decyzję.
Nie słucham jego odpowiedzi , dochodzę do Seliny i w strugach deszczu zmierzamy w stronę hotelu.
-Boisz się?-pyta tylko spoglądając na moje łzy.
-Trochę-próbuję się zaśmiać, ocierając twarz.
-Będzie dobrze, zobaczysz-wchodzimy do hotelowej windy ,a ja modlę się żeby miała rację.Woda spływa z moich ubrań i włosów, mieszając się ze łzami gdy staję pod jego pokojem.Selina znika za drzwiami swojego pokoju,a ja podnoszę rękę i pukam delikatnie,mam wrażenie że zaraz zemdleję , serce bije mi jak oszalałe gdy słyszę jego kroki za drzwiami.
Otwieram oczy gdy pierwsze promienie słońca wpadają do pokoju,spoglądam na spakowaną walizkę w kącie pokoju i wiem że to już, czas wreszcie podjąć decyzję co chcę zrobić ze swoim życiem.Nie mogę dalej trwać w takim zawieszeniu , muszę w końcu podjąć decyzję dotyczącą naszej wspólnej przyszłości , jak nie dla mnie to dla dziewczyn.Laura jest coraz starsza, mam wrażenie że rozumie zbyt dużo z tego co się dzieje.
Słyszę radosny śmiech Seliny gdy wbiega po schodach i już po chwili wpadamy sobie w ramiona.
-Nareszcie, jestem taka szczęśliwa-piszczy mi do ucha, budząc Lenę.Biorę mała na ręce i spoglądam na Selinę , udając że nie wiem o czym mówi.
-O czym mówisz Selina?
-Będziecie razem, wrócisz dzisiaj do niego?-śmieje się.
-Skąd w ogóle przyszło Ci to do głowy?
-Zgodziłaś się jechać do Wisły, to Wasze miejsce ,tam wszystko się zaczęło.
-Przypominam Ci że tam też wszystko się skończyło-prycham, a Selinie uśmiech znika z twarzy.
-On Cię kocha-mówi cicho.
-I myślisz że to wystarczy?
-Wystarczy-mama Richarda staje w drzwiach i bierze mnie w ramiona,a ja wybucham śmiechem.
-Nie mam wyjścia, co?
-Nie masz-Selina śmieje się,a jego mama zabiera mi Lenę z rąk.Schodzimy razem na dół ,a ja pierwszy raz od dłuższego czasu mam wrażenie że teraz wszystko się poukłada,że już nic nie stanie nam na drodze.
Christian odwozi nas na monachijskie lotnisko,ja już po chwili tęsknię za Leną, nigdy nie zostawiałam jej na dłużej niż kilka godzin,nie mam pojęcia jak wytrzymam bez niej te kilka dni.
Wesołą paplaninę Seliny słyszę ciągle, podczas odprawy i podczas wejścia na pokład,nie potrafię się skupić na swoich myślach , ale może to i dobrze.Z każdą minutą nachodzą mnie coraz większe wątpliwości ,czy na pewno dobrze postępuję.
-Co się dzieje ?-Selina wpatruje się we mnie gdy wsiadamy w Krakowie do pociągu.
-A jak źle robię?Jak podjęłam złą decyzję?
-Co Ty mówisz Natalia?Nie potraficie bez siebie żyć.
-A jak on wcale nie jest teraz sam?
-No zapewne nie jest , ma z sobą Laurę-wybucha śmiechem Selina.
-Wiesz o co mi chodzi Selina.
-Nie , nie wiem i nie chcę wiedzieć co znowu sobie wkręcasz .On świata poza Tobą nie widzi.Po za całą Waszą trójką.Więc najwyższy czas żebyś przestała komplikować Wam wszystkim życie i mu uwierzyła.
Resztę podróży przebiega nam w milczeniu,myślę nad słowami Seliny i wiem że ma rację,mimo tego im bliżej jesteśmy końcowej stacji ogarnia mnie coraz większe przerażenie.Już kiedyś jechałam sprawić mu niespodziankę,nie skończyło się to dobrze dla nikogo.
-Może pójdziemy coś zjeść?-pytam wychodząc z pociągu.
-Dochodzi 22-Selina wybucha śmiechem.
-No chodź-ciągnę ją ze sobą w stronę rynku.
-Długo chcesz to przeciągać?
-Nic nie przeciągam , jestem po prostu głodna-kłamię ,podchodząc do ulubionej pizzerii, już w momencie otwierania drzwi żałuję swojej decyzji.Ze stolika pod oknem spogląda na nas Karl, Stephan i Markus, a ja ze złością stwierdzam że ostatnie wolne miejsca są tylko przy nich.
-A jednak się zjawiłaś-odzywa się Markus, a ja spoglądam na niego z wściekłością pierwszy raz od tamtego dnia.
-Nie miała wyjścia-śmieje się Selina siadając przy chłopakach,a ja witam się z Karlem i Stephanem.
-Straciłam apetyt , możemy już iść?-rzucam .
-Ciągnęłaś mnie całe miasto, może wypij chociaż piwo-protestuje Selina, a ja zauważam że Karl postawił przed nami kufel piwa i colę.
-Nie martw się Richard Ci nie ucieknie-śmieje się Stephan -nawet nie chciał z nami tu przyjść.
-No dobra-uśmiecham się, w końcu bardzo lubię chłopaków ,a nie rozmawiałam z nimi od tak dawna.Nie podoba mi się tylko towarzystwo Markusa , który nie spuszcza ze mnie wzroku, wpatruje się we mnie ,a ja boję się co chodzi mu po głowie.Kończę piwo najszybciej jak potrafię i podnoszę się.
-Pójdziemy już-ciągnę Selinę za sobą, a reszta towarzystwa też się podnosi.
-W końcu idziemy w jednym kierunku-śmieje się Stephan i wychodzimy razem.Markus zrównuje ze mną krok i chwyta mnie za rękę.
-A jednak, wracasz do niego?
-Daj mi spokój, Markus-rzucam cicho.
-Jak myślisz, spodoba mu się wiadomość że znowu chciałaś się ze mną przespać?-szepcze mi wprost do ucha, muskając je ustami.
-Proszę, spróbuj-krzyczę wyrywając się-myślisz że wtedy z Tobą będę?
Pierwsze krople deszczu spadają na nas wraz z moimi łzami,Karl podchodzi do nas spoglądając na Markusa.
-Daj jej spokój, już wystarczy Markus.Natalia wybrała, uszanuj jej decyzję.
Nie słucham jego odpowiedzi , dochodzę do Seliny i w strugach deszczu zmierzamy w stronę hotelu.
-Boisz się?-pyta tylko spoglądając na moje łzy.
-Trochę-próbuję się zaśmiać, ocierając twarz.
-Będzie dobrze, zobaczysz-wchodzimy do hotelowej windy ,a ja modlę się żeby miała rację.Woda spływa z moich ubrań i włosów, mieszając się ze łzami gdy staję pod jego pokojem.Selina znika za drzwiami swojego pokoju,a ja podnoszę rękę i pukam delikatnie,mam wrażenie że zaraz zemdleję , serce bije mi jak oszalałe gdy słyszę jego kroki za drzwiami.
Strasznie się cieszę, że Natalia w końcu zdecydowała się, dać im jeszcze jedną szansę.
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że teraz już naprawdę wszystko się ułoży i nic ani nikt im w tym nie przeszkodzi.
Podziękowania należą się też pomysłodawcą tego, żeby Natalia jednak pojawiła się w Wiśle. W innym przypadku mogłaby się nie odważyć i wciąż wahałaby się, co ostatecznie postanowić.
Nie mogę się już doczekać, kolejnego rozdziału. I rozmowy Natalii z Richardem. 😀