25

                                                                   Natalia
Spoglądam na zegarek i wiem że trening już się skończył,Andreas pewno za chwilę zacznie mnie szukać.
-Muszę iść do Laury, ona pewno się martwi.Obwinia ciągle siebie o całą tą sytuację-dopijam kawę i podnoszę się.
-Jakbyś chciała pogadać to wiesz gdzie jestem.
-Dziękuję, ale to chyba nie będzie konieczne.Pewno nie zabawię tu już długo.
-Zawsze możesz..
-Nie kończ Markus-śmieję się smutno-dopiero co stwierdziłam że da się z Tobą wytrzymać.Nie psuj tego.
-Przepraszam Natalia, ja po prostu ciągle mam nadzieję.
-To przestań ją mieć.Nigdy nic między nami nie będzie.
-I tak nie odpuszczę-wybucha śmiechem-dobrze o tym wiesz.
-Zwariowałeś-kręcę głową wychodząc z windy.
-Może-uśmiecha się do mnie-ale pamiętaj zawsze możesz do mnie przyjść.
-Jeszcze raz dziękuję-daje mu szybkiego buziaka w policzek.
-Szybko Ci idzie Markus-wściekły głos Richarda rozlega się za moimi plecami.
-Jeśli Ty jesteś tak głupi że pozwalasz żeby to przeszłość decydowała o Twoim życiu-wybucha śmiechem Markus.
-Daj spokój, byliśmy po prostu na kawie, Richard.
-Nie musisz mi się z niczego tłumaczyć-rzuca tylko i wpada do pokoju trzaskając drzwiami.
Przygryzam wargi i wchodzę do pokoju Andreasa, widzę jak oboje z Laurą wpatrują się we mnie.
-Przepraszam że mnie nie było, musiałam trochę pomyśleć-siadam przy niej i przytulam ją do siebie.
-Mówiłaś że będzie dobrze , mamo.
-Bo będzie, zobaczysz.Richard musi się przyzwyczaić do tej myśli-kłamię szybko, bo znów widzę łzy w jej oczach-zabierzesz ją na zawody Andreas?
-Jasne , a Ty?Nie pojedziesz?
-Słabo się dzisiaj czuję, prawie nie spałam całą noc-uśmiecham się-odpocznę trochę.
Kolejne kłamstwo poszło gładko, chciałam po prostu pobyć sama, zebrać myśli i chyba zacząć się pakować.Nie miałyśmy tutaj czego szukać.Andreas siada przy mnie gdy młoda znika w łazience.
-Daj mu czas Natalia.Nie rób niczego pochopnie.
-Nie oszukujmy się Andi, on tego nie za akceptuje.
-Co chcesz zrobić?
-Jutro stąd wyjedziemy z młodą.Powinnam się cieszyć że nie zmieniłam jej jeszcze szkoły.

Gdy tylko zamykają się za nimi drzwi, powoli pakuję nasze rzeczy .Najchętniej wyjechałabym stąd teraz, ale nie chcę odbierać Laurze być może ostatniego weekendu w takim towarzystwie.Raczej już nigdy nie zdecyduję się na taki wyjazd, nie chcę patrzeć na niego i zadręczać się wspomnieniami.Wiem że muszę iść do jego pokoju, zbyt dużo moich rzeczy tam zostawiłam.Wchodzę ciesząc się że nie zabrał mi klucza, że mogę to zrobić teraz gdy jego nie ma.Zbieram wszystko układając na szafce, samo przebywanie w tym pomieszczeniu sprawia mi ból , widzę nas roześmianych jeszcze kilka godzin temu.Gdybym tylko nie stchórzyła i przyznała się wcześniej, może tak wiele dałoby się zmienić.Nie wiele myśląc zwijam się w kłębek w kącie łóżka i przytulam poduszkę przesiąkniętą jego zapachem.Szloch wydobywa się z mojego gardła,wiem jak ciężkie znowu będą kolejne tygodnie.Bezsenna noc i płacz zrobiły swoje, nie wiem kiedy zasypiam,budzi mnie trzask otwieranych drzwi.Richard staje nade mną i szarpie mnie za rękę.
-Co tutaj robisz?-rzuca wściekły, widzę że po zawodach chyba za długo zabawił w barze.
-Piłeś?-mówię tylko wpatrując się w niego.
-No chyba Ty nie będziesz robić mi wyrzutów-śmieje mi się w twarz.
-Przepraszam, przyszłam tylko po swoje rzeczy-chwytam szybko ułożoną kupkę ubrań, ale wytrąca mi je z rąk.
-Tylko swoje?
-Zwariowałeś?Myślisz że coś Ci zabrałam?-przełykam łzy złości ,marząc żeby się nie rozpłakać.
-Nie wiem czego można się po Tobie spodziewać.
-Idź do diabła, Richard-próbuję go wyminąć , ale z całej siły ściska moje nadgarstki sadzając mnie na łóżko-puść mnie to boli.
Siada na mnie i kładzie mnie na łóżko ,próbuję się wyswobodzić, ale mam zbyt mało siły,jego usta są niebezpiecznie blisko, tak bardzo chcę żeby mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze.Zamiast tego całuje mnie brutalnie ,zrywając ze mnie sukienkę.Przestaję się opierać, mimo tego że nie czuję w jego zachowaniu żadnych innych uczuć oprócz pożądania i złości.Tak bardzo pragnę jego bliskości, że nawet sposób w jaki mnie traktuje nie przeszkadza mi.Ból miesza się z pożądaniem, łzy spływają po mojej twarzy.Stałam się marionetką w jego rękach, jestem gotowa na wszystko byle być tylko blisko niego.
Opada koło mnie po wszystkim , przyciąga do siebie i zasypia, a ja leżę gapiąc się w sufit.Wstaję po chwili naciągając na siebie sukienkę, wychodzę z pokoju.Znów nie chcę żeby Laura oglądała mnie w tym stanie,niech myśli że jestem u niego , że wszystko jest w porządku.Staję przed drzwiami Markusa pukając nieśmiało.Otwiera po chwili patrząc na mnie ze zdziwieniem.
-Mówiłeś że zawsze mogę do Ciebie przyjść.
-A Ty mówiłaś że nie skorzystasz-uśmiecha się prowadząc mnie do środka-co się stało?
Wpatruje się we mnie , jego wzrok prześlizguje się po moim ciele,mam wrażenie że widzi ślady palców Richarda zaciskające się na moich rękach, zaczerwienione usta od jego brutalnych pocałunków,łzy w moich oczach.
-Nie miałam dokąd pójść.Laura pewno jeszcze nie śpi.Ale jak Ci przeszkadzam-przerywam chcąc wyjść.
-Daj spokój-nalewa wino do dwóch kieliszków i siada przy mnie-uspokoisz się trochę.
-Nigdy bym nie pomyślała że to akurat do Ciebie przyjdę w środku nocy-przechylam kieliszek opróżniając go do końca.
-Coś Ci zrobił?-oczy Markusa wpatrują się we mnie.
-Nic czego bym nie chciała-kręcę głową zabierając mu kolejny kieliszek z rąk, podciągam nogi pod brodę i rzucam-jutro wyjeżdżam.
-Zastanów się jeszcze.
-Nie mam nad czym Markus.Im częściej z Tobą rozmawiam, bardziej Cię lubię , ale..
-Ale nie jestem nim, prawda?-przerywa mi.
-Przykro mi.Chyba nawet nie powinnam tu przychodzić.
-Jak już jesteś zostań do rana-rzuca, a ja wpatruję się w niego szeroko otwartymi oczami-nie patrz tak na mnie.Nie zrobię nic czego byś nie chciała. Będę spać na kanapie.
-Dziękuję , mogę skorzystać z łazienki?
-Jasne , trzymaj-Markus podnosi się i podaje mi swoją koszulką-będzie Ci wygodniej niż w sukience.


Komentarze

  1. Richard zachowuje się skandalicznie. Potraktował Natalię, jak jakąś rzecz. Zupełnie już nad sobą nie panuje. Czym sam otwiera drogę Markusowi do zajęcia jego miejsca. Może Natalia wciąż jest przekonana, że między nimi nic nie będzie. Ale kiedyś może się to zmienić.
    Liczę na to, że komuś uda się zatrzymać Natalię, aby nie wyjeżdżała z Laurą. Mimo, że może to być trudne. Skoro ona wydaje się być pewna, swojej decyzji. Szkoda mi też Laury, która obwinia się za całą tą sytuację i jest zupełnie zdezorientowana tym wszystkim. W końcu to tylko dziecko, które przede wszystkim potrzebuje stabilizacji.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Epilog

43

47